Moją młodszą pociechę męczą "trójki" a u niego zębiska idą parami. Odciąga to człowieka od wszelkich czynności manualnych a nawet chociażby porządkowych. Uwieszony mamy jak nigdy dotąd. Przy okazji starszy synek zrobił się niesamowitym przytulakiem i średnio 15-20 na dobę słyszę: "przytul mamusiu, przytul!" I cóż tu począć? Jak takiego czorta nie tulić...
Żeby nie było, że tak całkiem nic nie robię, to melduję pośpiesznie, iż nadal popełniam następne krzyżyki, powoli przygotowuję się do sklecenia karteczki urodzinowej dla siostrzenicy a i maszyna do szycia stoi w natarciu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz